
Są miejsca, o których słyszysz przypadkiem, a potem nie możesz przestać o nich myśleć. Tak jest z piramidą w Rapie – bo czy ktoś się spodziewa, że na końcu Warmii, prawie pod rosyjską granicą, stoi sobie… piramida? W dodatku nie z turystycznego plastiku ani zrobiona na pokaz, ale prawdziwa, stara, tajemnicza i… no właśnie – z jakiegoś powodu tam jest.
Jeśli lubisz miejsca z klimatem, trochę dziwne, trochę piękne, i zupełnie inne niż to, co „standardowe” w przewodnikach – to Rapa może Cię naprawdę zaskoczyć. I to pozytywnie.
Co to za piramida i skąd się tam wzięła?
Zacznijmy od początku. Piramida w Rapie to grobowiec rodziny von Fahrenheid – pruskich arystokratów, którzy żyli tu na przełomie XVIII i XIX wieku. Wybudowana w 1811 roku, ma 15 metrów wysokości i kształt dokładnie taki, jak klasyczna piramida egipska – tylko mniejsza.
To nie przypadek – Friedrich von Fahrenheid był zafascynowany Egiptem, duchowością i… mumifikacją. Serio. Ponoć zamówił tę konstrukcję jako miejsce pochówku dla swojej rodziny, w przekonaniu, że forma piramidy sprzyja „dobremu odpoczynkowi duszy”. I może to działa – bo przez dziesięciolecia ciała w grobowcu podobno nie ulegały rozkładowi. Trochę creepy, ale też niesamowicie ciekawe.
Jak dojechać do Rapie i czy warto planować całą wycieczkę?
Lokalizacja: Rapa to malutka wieś w woj. warmińsko-mazurskim, bardzo blisko granicy z obwodem królewieckim (Rosja). Najbliższe większe miejscowości to Gołdap i Banie Mazurskie.
Dojazd:
– Samochodem: najlepiej. Z Olsztyna to ok. 3 godziny drogi, z Warszawy – 5h.
– Komunikacją publiczną: bardzo trudno, trzeba się liczyć z przesiadkami i długimi trasami. To raczej wyprawa dla zmotoryzowanych.
Czy warto specjalnie jechać?
Moim zdaniem: tak, ale z pomysłem. Sama piramida to atrakcja na jakieś 30 minut, może godzinkę z przerwą na zdjęcia i zamyślenie się nad losem ludzkości. Ale jeśli dołożysz do tego inne ciekawe miejsca w okolicy – wychodzi całkiem fajny weekend.
Co zobaczyć w okolicy?
1. Stańczyki – wiadukty jak z Harrego Pottera
Jeśli już jesteś w Rapie, to absolutnie nie możesz przegapić Stańczyk. To gigantyczne, neoklasyczne wiadukty kolejowe z początku XX wieku. Przypominają akwedukty i robią OGROMNE wrażenie – zwłaszcza z drona. Można po nich chodzić!
2. Puszcza Romincka – dziko, cicho, pięknie
Często nazywana „mazurską Bieszczadą”. Mało ludzi, dużo natury. Szlaki piesze, rowerowe, sporo tablic edukacyjnych. Idealne, jeśli chcesz się wyciszyć.
3. Jeziora Mazurskie – oczywistość, ale warto przypomnieć
Jeśli masz więcej czasu, można odbić np. w stronę Giżycka, Mikołajek czy Kruklanek. Na weekend z noclegiem – super opcja.
Na co uważać i jak się przygotować?
- Zasięg – w niektórych miejscach w okolicy Rapie możesz mieć problemy z Internetem. Dobrze mieć offline’ową mapę.
- Granica z Rosją – jesteś blisko. Serio blisko. Nie przekraczaj jej nielegalnie nawet „dla żartu”.
- Cisza i klimat – to nie jest miejsce z food truckami i biletami. Szanuj spokój, ludzi i miejsce.
Moja subiektywna opinia: Czy piramida w Rapie jest „must see”?
Nie jest to atrakcja dla każdego. Jeśli szukasz hałaśliwych miejsc, imprez czy typowo turystycznych atrakcji – możesz się rozczarować.
Ale jeśli lubisz dziwne historie, miejsca z duszą, nostalgię i trochę przygody poza utartym szlakiem – Rapa da Ci coś, czego nie znajdziesz nigdzie indziej. To trochę jak znaleźć kamień z runami w lesie – niby tylko głaz, ale uruchamia całą wyobraźnię.
A może już tam byłeś?
Jeśli znasz Rapę – daj znać w komentarzu, jakie są Twoje wrażenia. A może masz swoje „ukryte perełki” w Polsce, które warto odwiedzić? Chętnie się zainspiruję – i myślę, że nie tylko ja.